Drzyj sie za wlasne flaki, niespelniony artysto!

Kiedy pytaja mnie, od czego zaczal sie moj genialny pomysl na design, jakies graficzne ubawy i jak to sie stalo, ze studiuje, co studiuje, raczej nie wdaje sie w cala historie zycia, predzej pomrukuje sobie cos o multi- i interaktywnosci wspolczesnych mediow, albo po prostu mowie klientowi, by szedl po flaszke i nie marudzil.

Bedac w Warszawie wygrzebalam jednak swoj p i e r w s z y mega dziwaczny projekt, a jak go sobie przypomnialam, to jebnelam na ziemie z rownoczesnym westchnieciem “o kurwa”.

Ale na przelomie roku 2007/2008 myslalam, ze jestem w chuj zajebista i nawet nie wpadlo mi do glowy, ile moja gimbaza zaoszczedzila kasiory, kazac mi latac i robic fotki do kroniki, zamiast zatrudniac w tym celu kogos nieco bardziej ogarnietego. Ale z drugiej strony bylam w klasie dziennikarskiej i kto wie, moze moje rozne pomysly potoczylyby sie inaczej, gdyby nie to, ze moj polonista jak cos chcial, to doskonale wiedzial, jak to mi wyszarpac z gardla. Tak wiec najpierw zaczynal od rozsnucia sieci pochlebstw nad glowa zakompleksionej M. (“Twoje ostatnie wypracowanie bylo cudowne, Monisiu, lekkosc piora, potoczysty jezyk, tra la la la”), by potem przejsc do konkretu. (“Jak dobrze wiesz, droga Malgosiu, jako klasa dziennikarska tworzymy kronike szkoly i dlatego prosze cie bardzo abys…”. Tak, mowil do mnie na przemian Monisiu/Malgosiu/ Madziu, na dodatek w ciagu jednej konwersacji potrafil wymienic cala mnogosc mych imion, wiec ilekroc ktos mnie sie pytal, jak sie nazywam, odpowiadalam zwyczajowo :”Niewazne jak, wazne, ze zaczyna sie na M.” Byc moze Bogus dal nieswiadomie poczatek M.M)

Mialysmy wtedy z kolezanka z klasy (dzieki ktorej zrobilam tez pierwsze pozowane zdjecia; teraz K. jest modelka, tanczy w Teatrze Buffo, a ja, no coz, wiadomo 😀 ) pierwszoklasny polew z dwoch panien, ktore sluchaly tzw. elektro (czyt. napierdalanie mlotem pneumatycznym w plastikowe krzeslo z uporem, z jakim Ewa Chodakowska przekonuje lachony, ze wpierdalanie czekolady unieszczesliwia. DOBRE SOBIE.), a glownie ze wzgledu na to, ze wozily sie po calej szkole w orszaku zlozonym z innych dwoch panien, z ktorych co jedna to byla lepsza, np. znalam jedna z nich i miala IQ raczej anemiczne. Uwazaly tez, ze ich ulubiona muzola niesie prawdy objawione, chociaz nie potrafie ogarnac jakie.

Za to zupelnie zauroczyl mnie ich sposob ubierania sie, bo zdecydowanie wyroznialy sie na tle calej reszty, ich outfity krzyczaly z oddali kolorami. I to mi sie spodobalo, szczegolnie w otoczeniu gornomokotowskich blokowisk z wielkiej plyty w listopadzie’07. Caly czas siedzialo mi to w glowie, az w koncu pewnego dnia…

Wstyd przyznac, ale wtedy wydawalo mi sie, ze jestem alfa i omega konceptu i gdyby swiat byl w takich kolorach, to bylabym mega szczesliwa. Teraz mysle, ze to byl dobry punkt wyjsciowy do czegos wiekszego, ale jeszcze nie wiem, do czego, moze do jakiejs e-publikacji o Warszawie z jej nieznanej strony? Nie mowie nie.

Jesli chodzi o wyzwania, to chyba niechcacy Benny rzucil mi rekawice, bo w piatek rzucil haslem, ze jego znajomi biora slub i potrzebuje drugiego foto do pomocy. Zeby bylo smieszniej, dzien wczesniej obiecywalam sobie, ze chocby sie walilo i palilo, to nie dam sie wciagnac w taka szopke w wykonie Joanny Marii K. i Flafiego (gdyz poniewaz udalo im sie zareczyc w Egipcie, a ja czekam z otwartymi ramionami na serie pytan w wykonie durnych znajomych bab pt.” A u ciebie Monisia JAK ZWYKLE NIC? Oh. Hihihaha.”), bo po pierwsze nie mam flesza, po drugie moja optyka jest za ciemna na zmierzenie sie z kontrastem garniturka i-Elo Hi, miej mnie Jahwe w opiece-sukni slubnej. No i do tego mam srednie wyczucie tematu, przy “gorzko” bezstresowo poszlabym do barku, bo wtedy nikogo nie byloby przy wodopoju i nie byloby kolejki do drina.

Poza tym wszystkie sluby kojarza mi sie z bialymi purchawami i ta piesnia:

No ale co zrobic, dzienniczek praktyk sam sie nie zrobi. Kto wie, moze jak sie na to zalapie, to otworze w swoim zyciu nowy rozdzial, fanpejdz na fejsie M.M Wedding Photography i bede trzepac kasiore tytulem sezonowej chaltury dla przyszlych kucht domowych i impotentow. Podobno ostatnio sa trendi sesje z nocy poslubnej; to moglby byc hardcore, jakby jasnie para zazyczyla sobie czegos w guscie Arakiego-> do ogarniecia po zalozeniu googli na oczy, niestety, nie ma to nic wspolnego z trzymaniem sie za raczke. Ale z drugiej strony jakos dziwnie zatrzymuje widza przy sobie, kaze sobie zadac pytanie, czym tak naprawde jest bycie czlowiekiem i czym jest perwersja.

P.S. Youtube reklamuje mi przed oczami strone dla zydowskich singli. Nawet moj gupi komp sie na mnie poznal. Teraz to juz na pewno nie znajde przyzwoitego, katolickiego chlopca, by zawrzec z nim piekne malzenstwo w Bogu (raz mnie wiosna zaczepila jedna neofitka i sprzedala mi taki tekst), coz za podle zycie!