Panie rezyserze? Tak.

Chcialam to maaam haaajlaaajf– zawodzi ostatnimi czasy Doda i nawet nie wiedzialam, ze kiedykolwiek przyjdzie mi sie integrowac duchowo akurat z ta piosenka, gdyz wydawalo mi sie, ze ideologicznie blizej mi do kompozyszyn pt. “Kac Wawa” (najbardziej mi sie tak wydawalo po moich urodzinach, kiedy obudzilam sie posrodku Wojny Swiatow i remontu elewacji, ktory uniemozliwial mi odlanie sie w kameralnej atmosferze- pozdrawiam budowlancow, ktorzy zaczynali swoja prace dokladnie wtedy, kiedy ja wlazilam pod prysznic!)

Ostatnio stwierdzilam, ze w moim zyciu chuj sie dzieje. Celem srodka zaradczego kombinowalam, by zaczac strzelac do ludzi z okna z procy wykonanej z cyckonosza (trudno, juz bym ktorys byla sklonna poswiecic), zostawic wszystko w diably i zostac lama w okolicach Tybetu (czy tez nawet Dalajlama) albo po prostu czekac cierpliwie do wiosny i wraz z bocianami wyczniac pod smolenski krzyz i zarobic kamieniem w banie. (chyba trzecia opcja jednak wygra). Az tu dostalam mesydz, ze jednak naszym Jankom Muzykantom po miesiacu wyjebania na nasze proby kontaktu przypomnialo sie, ze chcemy im nakrecic klip. Ja, Danny i Benny, co zapowiadalo z gory udana rozrywke, bo Benny i ja robimy wszystko za piec dwunasta przed przybyciem Hitlera, a Danny dla odmiany jest lepiej poinformowany w kwestii organizacji dat, terminow, kodo do drzwi i innych szajsow, niz wiekszosc naszej wesolej kadry pedagogicznej.

Janek Muzykant okazal sie byc jeden, a na dodatek w koncu odkrylam tajemnice dziejowa- Benny przeprowadzil sie do niego do mieszkania, ktore z grubsza bylo bardziej squatem, niz czymkolwiek innym, ale o tym za chwile.

Po jakichs 30 minutach krecioly muzyk oswiadczyl, ze idziemy do niego na rozgrzewke, kawke, herbatke i co tam jeszcze.

Znacie to uczucie, jak ktos rzuca haslo “idziemy do mnie”, a wy myslicie ” fajnie, fajnie…O NIE, NIE, KURWA, NIEFAJNIE, RED ALERT!” nie bardzo wiedzac czemu, a mimo to grzmicie z rozkurwem? Mi to uczucie nieobce, wiec tez sie specjalnie nie zdziwilam, kiedy bylam za, a nawet przeciw.

Skutek? No coz, raz juz bylam na tej kwaterze, kiedy usilowalismy negocjowac z jasnie muzycznymi, ale akurat wczoraj burdel, ktory tam panowal, usilowal wszamac mnie zywcem. Pomyslcie o 10 najwiekszych pierdolnikach, jakich udalo wam sie dokonac na swojej powierzchni zyciowej, a bedzie za malo, nawet jesli je przez siebie pomnozycie. Epickosc tego bajzla mnie zabila.

funny-Jesus-Virgin-Mary-meme

Maryja: Kurwa, Dzizus, spojrz na ten bajzel! Natychmiast posprzataj pokoj! Dzizus: Ale mamoooooo!

Efekt byl taki:

-Gospodarz chatki na amsterdamskiej stopce wypalil chyba cale pole samosiei, po poprawce pol tuzinem browarow bylo go nieco ciezko zaciagnac do parku na dokretke materialu podczas tzw. zlotej godziny, ale jakos sie udalo.

-jakims dziwnym sposobem nagle w kuchni o powierzchni pol metra kwadratowego znalazlo sie osiem osob i 7/8 jaralo fajke pokoju wraz z gospodarzem; ja sie nie skusilam, bo jeden z gosci doprawial swojego blanta haszem, wiec obawialam sie, ze po takiej mieszaninie raczej wywioza mnie na taczce do Liverpoolu, poza tym wkrecilam sobie motyw, ze jak nie jestem w nastroju, to zlapie w zagle bad tripa i zobacze Smauga dymajacego kroliczka Playboya. Nie, dziekuje, moze innym razem. Towarzycho bylo na tyle uprzejme, ze mnie nie zmuszalo- do rozwagi dla wszystkich tych, ktorzy rozpijaja panienki na melanzach, majac marna nadzieje, ze beda latwiejsze.

-Niestety, koncentracja dymu spowodowala, ze jednak dalo mi nieco po czubie, bo jak wrocilam do domu, to na widok Flafiego zadajacego mi trzy miliony bzdurnych pytan zaczelam toczyc beke, az nie moglam przestac. W sumie juz dawno mi sie to nie przytrafilo, ostatnio przy mojej zydowskiej Rodzynie, ale posilkowalismy sie wtedy mieszanka wisniowki, whiskacza, wina i gorzaly, bo w PL nawet staf jest drogi (w UK za dwadziescia funtasiow i po jednym telefonie sprawa jest zalatwiona).

-Jeden z partycypantow wieczoru intensywnie dopytywal mnie, czy chce zobaczyc jego wacka. Odpowiedzialam mu, zeby poszedl zwalic sobie gruche i nie zawracal mi dupy drobiazgami. Zapomnialam pozniej spytac jego gerlfrend, ktora przyszla go odebrac, czy tez by mu tak powiedziala. Koles wracal w glorii i chwale, obsypany maka i oblany Carlsbergiem.

-Gospodarz (42 lata, dwukrotnie rozwiedziony) gdy sie dowiedzial, ze chce rezyserowac pornosy, zaproponowal nakrecenie wspolnej produkcji typu homemade, “ale takiej nastrojowej i kuszacej”. Wraz z kolezka od wacka probowali inicjowac casting przez telefon (to swoja droga niesamowite, ze niezaleznie od zastosowanej substancji tak czy inaczej ma sie tzw. telefaze. W moim przypadku niepokojace nawet), az w koncu wymyslil, ze najlepiej sie do tego nada jego kolezanka-prostytutka. W swym milosierdziu chcialby jej pomoc tym video wyjsc z prostytucji i rozpoczac dzialalnosc na wlasna reke (!) w branzy cyber seksu.

Jeremy Clarkson mowi na to “Alleluja”, a przynajmniej tak mi sie wydaje : http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Ftopgear-magazine.com%2Fpost%2F74471639690%2Fcan-we-have-a-review-jeremy&h=aAQEIlDKMAQEeipykhI3xFNsCZN5xl5EEzcmSccURGdOKGQ&enc=AZMHy58f35QypK5E9pgEUM9NzxJTirJLF4hQgGuVJvq_QvPRZS4zV-LPsvm9MmJhvNc88i3C0I09atHYpOq3U61o&s=1

-nalesniki produkcji stada wyglodzonego chlopa na gastrofazie to bardzo dobre nalesniki.

-troche chujowo byc wzglednie trzezwym w stadzie ujaranych zielenina, bo dyskusja odbywala sie mniej wiecej na takim poziomie:

fd4f868410_zbychu_snieg_spadl

-Gospodarz wyglaszal ciekawe monologi o Wszechswiecie, Bogu jako istocie majacej w sobie energie zarowno meska, jak i zenska i przypadku, rzadzacym swiatem. W miedzyczasie spostrzeglam, ze Benny w przyplywie natchnienia napisal kiedys na lodowce komunikat po niemiecku, gdyz poniewaz tego jezyka sie uczyl. Komunikat brzmial “brac ze soba Lipsk nudny”.

-Dookola siwo od blanciego dymu, a tu z czyjejs komorki leci….

Jak tu nie kochac Pink Floydow?

-Przy okazji udalo mi sie niechcacy wlaczyc alarm przeciwpozarowy, gdym otworzyla drzwi od kuchni. Wszyscy zbakani krzykneli jak jeden maz, ze wlasnie wybuchnela wojna.

-Mimo olbrzymiego bajzla, nie do ogarniecia sila ludzkiego umyslu, kibel byl czysciutki jak lza. Zaiste, ucieszylo to moj pecherz, bo jak wiecie mam pierdolca na punkcie czystosci kibla.

-palenie marychy z fajki wodnej wyglada przerazajaco, zupelnie jak wciaganie dymu z cracka, jestem na nie.

-partycypanci wieczoru mieli w znakomitej wiekszosci portfele wypchane dwudziestofuntowkami, mimo ze raczej nie zawracali sobie dupy spolecznymi konwenansami, takimi jak szkola czy praca, wiec domniemywam, iz bylam na libacji dilerow zieleniny i degustacji blanta na bekstejdzu.

Przy okazji naszla mnie smutna refleksja- tak naprawde nie wiem, czyje zycie jest lepsze, moje czy ich. Nie bylabym w stanie melanzowac dzien w dzien, boby mnie to znudzilo gdzies tak po tygodniu. Z drugiej strony oni niczym sie nie przejmuja, jest milo, fajnie i zajebiscie, a ja sie caly czas zagryzam z jakimis pracami, uniwersytetami i debilami, ktorzy nie umieja mi sie wyplacic z naleznego mi hajsu, za duzo sie nad wszystkim zastanawiam, potem sie budze kilkanascie razy w ciagu nocy,  bo co dalej, jak dalej itepe. Ale jak nie bede sie zastanawiac, to chaos mnie pochlonie. Albo tak sobie poplyne pod prad, ze w koncu zaprzecze sama sobie.

Jakby nie bylo, teraz w swietym i anielskim spokoju moge przystapic do odpisywania na mejla kuzynki, zaczynajac od slow:” Dzieki, ze pytasz, u mnie wszystko po staremu”…